Kiedy światło dzienne ujrzała afera związana z silnikami Volkswagena, wszyscy analitycy uznali, że rozwiązanie problemu będzie częściowo sprzętowe, a częściowo związane z oprogramowaniem. VW będzie musiało skonstruować część, dzięki której silniki diesla będą spełniać normy spalania. To będzie wymagało wielu prób, szybkiej produkcji i sprawnej logistyki. Naprawa dotyczy ok 2 mln samochodów.To oczywiste, sądząc po strukturze części, że została wydrukowana w 3D. Na razie jest to faza prototypu, ale po produkcji na skalę masową VW wyśle je do każdego dealera na świecie, co będzie złożoną i drogą operacją. Ale co, jeśli konieczna będzie zmiana projektu?
Droga alternatywnaVW może wyposażyć każdy salon w drukarkę 3D i drukować części na miejscu. Oczywiście będzie to droższe. Jednak mimo problemów finansowych, istotniejsze dla tak dużej firmy może okazać się postrzeganie marki i zaufanie klientów.Jako, że część będzie udoskonalana, kolejne wersje będą dostępne jako uaktualnienia, dostępne do druku, jak tylko zostaną opublikowane. Niewykluczone, że części będą mogły być dostosowane do poszczególnych samochodów.Kolejnym krokiem może być otwarte udostępnienie projektu. Osoby zainteresowane mogłyby na własną rękę wprowadzać poprawki i drukować części u dealerów. Dzięki takim zabiegom, VW mogłoby znacznie zyskać pod względem PR-owym. Może wykorzystać problem z silnikami jako okazję do wprowadzenia innowacji, jakiej nie ma żaden inny producent samochodów na świecie.
ROBO 3D przeprowadziło ankietę w Northtrop Grunman, w której pracownicy zostali spytani czy wykonywaliby więcej prototypów, jeśli
druk 3D byłby bardziej dostępny i łatwiejszy w użyciu. 85% odpowiedziało „tak”. Kolejne pytanie – czy widzą inne zastosowania niż prototypowanie dla druku 3D w Northtop Grunman. 48% odpowiedziało „tak”.Źródło: http://3dprint.com/
Założyciel Cubic Inch, pasjonat druku 3D, inżynier, człowiek gór i oceanu.